Kocham w sobie tę kobietę co Lubi zlizywać z pleców Twój pot Do Twoich snów, nocą, gdy nikt nie widzi, skrada się Nie musi na palce wspinać się marnie Może mieć mały biust I znów Ciebie w głowie mam Dobrze byłoby już zawsze Móc widzieć jak śmiejesz się Mam to szczęście co nie trafia się Dobrze byłoby już zawsze Oglądać jak kroisz chleb Kocham w Tobie nie-kobietę co Zjada resztki jedzenia z mych ust Na moje sny, nocy gdy nikt nie widzi, spada Nie musi na palce wspinać się marnie Zna topografię stóp I znów Ciebie w głowie mam Dobrze byłoby już zawsze Móc widzieć jak śmiejesz się Mam to szczęście co nie trafia się Dobrze byłoby już zawsze Oglądać jak kroisz chleb A jak przyjdzie ten dzień Właśnie ostatni dzień Wezmę za rękę Cię Nie zatrzyma mnie nikt I znów Ciebie w głowie mam Dobrze byłoby już zawsze Móc widziec jak śmiejesz się Mam to szczęście co nie trafia się Dobrze byłoby już zawsze Oglądać jak kroisz chleb A jak przyjdzie ten dzień Właśnie ostatni dzień Wezmę za rękę Cię Nie zatrzyma mnie nikt