Miał wielki czerwony wóz Którym dzikie serca wiózł Deszcz odbijał się od szyb Pyk, pyk, pyk jak gdyby nic Na siedzeniach tylnych miał Niebo dla poznanych pań Pani prosi, drży jej głos: "Jedźmy gdzieś daleko stąd" Daleko stąd... Daleko stąd... Daleko stąd... Daleko stąd... Pan i władca czterech kół Rozpalone serce wiózł Piekła moce cisną gaz Na tylnych siedzeniach raj Pani prosi, drży jej głos: "Jedźmy hen od świateł miast" Z piskiem kół parkuje wóz Na pół z diabłem sięga ust Sięga ust... Sięga ust... Sięga ust... Sięga ust... Leci anioł głową w dół Za nim władca diabeł stróż Huczy silnik jak demonów tłum Pan i władca czterech kół Wyje duch z całych sił Diabeł nie śpi z byle kim Pani wzdycha, drży jej głos: "Zostańmy tu przez całą noc" Całą noc... Całą noc... Całą noc... Całą noc...