Wbił się pan dziś w słońce by puszczać zające na niebie patrzącym w oczy milczące. Nie po to bóg dał ci samolot, idioto. Repetuj to w kółko aż będziesz kukułką. Zrób to, zrób to, zrób to. Zrób to, zrób to, zrób to. Zaklaskała w kącie mała, choć w uczuciach średnio stała. Grała w berka lecz bez serca, wciąż mnie kole coś w żeberka. Dała dyla w porno-fila, w końcu była bardzo miła. A mi serce dymi, a mi serce dymi, nie mam siły. Na klęczki, udręczki, wanienki, wisienki, zameczki, majteczki, sarenki... Sreberka bez serka i mała wanienka z godą worącą i z pianką świecącą i z dziurką chłonącą. Zwariowałem choć nie chciałem, zakasłałem choć smarkałem, wypuściłem choć dusiłem i zamarłem choć ożyłem. Zawierusza się ma dusza niepokoju mi nie ruszaj. W serca kole bramy w marazm wpadam w zręby czasu gramy nim sie pochowamy... Zakola to pola starości wesoła zaproś mnie w piosenkę bączków puszczę wieńce. Nie pękaj kochany nie wszyscy barany lecz choć się potykamy otwieramy bramy nieśmialości bramy. Zakropimy rany. Więc choćmy w bajeczkę nabijmy lufeczkę. Proszę cię, proszę cię zabierz mnie zakusy i pląsy, donosy i grzmoty. Zapamietać chwilę choć chciałbym to ile chwil jest w chwilę? I tak się kończy piosenka na tych, a nie innych dzwiękach. Choć mokra i piana w miłości skąpana melodia cię będzie męczyć, ziomuś do rana. Moja rana, twoja rana. It's time to say goodbye, my girl. I know for sure, it's time to go. It's time to go, it's time...