Już się o grzechy noce proszą Już z wiosny znów jak z bólu krzyczę Nieubłaganą mnie rozkoszą Zakuj w ramiona ratownicze Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! A jeśli zacznę się na nowo Wyrywać zbuntowanym ciałem Powiedz mi wreszcie pierwsze słowo Którego nigdy nie słyszałem Bo znów pogański samum wieje W pędach, zawrotach, burzach, blaskach Pamiętaj, kiedy znów zdziczeję Odrzyj mnie z wichrów i ugłaskaj Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj! Przedwczoraj!