Tam, na strychu w Łomiankach Żyła panna bez wianka Lecz w rumiankach, i w zorzach, i w snach Miała serce z purpury Uszy zawsze do góry I znosiła tortury, że strach Miała chłopce piwnego Co miał w oczach coś złego Sam nie wiedział już, czego mu brak Żyli sobie jak trutnie I kochali okrutnie A zegary stukały "Tak... Tak..." ♪ Przestraszyli się nieba Bo na strychu tak trzeba I zniknęła ta małe we mgle A na strychu w Łomiankach Jest już inna kochanka A zegary stukają "Nie... Nie..." "Nie, nie... Nie..."