Gdy dobry ranek osuszy mi łzy rozgoni te chmury wron Głos biały z ziemi uniesie dwa sny składając je pod Twój tron Z prośbą nieśmiałą co naiwnie brzmi że gdy ktoś wygoni cud Jakby się dało aż do końca dni to szczęście pozostaw mu Nie zabieraj lepiej nie daj Bo to ból gdy traci się Drugą naturą przyzwyczajenie jest Nie ma nic darmo na zawsze też nic Przydałoby się choć raz Nie widzieć czarno by do przodu żyć Naprawdę czy nie ma szans Nie zabieraj lepiej nie daj Bo to ból gdy traci się Drugą naturą przyzwyczajenie jest Nie zabieraj lepiej nie daj Bo to ból gdy traci się Dajesz zabierasz wypada tak czy nie ♪ Głos biały z ziemi niesie nam sny i dobija się do bram