Czy gdybym się urodził W kolorowym kraju I dorastał harmonijnie Będąc chłopcem grzecznym i kochanym Gdybym pilnie zgłębiał tajemnice Algorytmów i metafor Zamiast gnębić ciało Anoreksją, nerwic, odrzucenia Gdybym przyjął wszystkie sakramenty I bez lęku po bożemu żył Gdybym zwiedził cały świat Zamiast jego mrocznych zakamarków Po omacku dotarł do zaułków ślepych Wybrał wszystkie miody do wybrania Gdybym został dobrym ojcem Mężem i kochankiem To czy umarłbym szczęśliwszy I mądrzejszy Albo choćby odrobinę, odrobinę spokojniejszy To czy umarłbym szczęśliwszy, pytam I mądrzejszy Albo choćby odrobinę, odrobinę spokojniejszy ♪ Czym gdybym cenę dał za dar twórczości w porę I zrozumiał całą obsceniczość sceny A na koniec własną krwią parafował Amoralność branży i przyjaźni Czy gdybym bez reszty dał opętać się chałturze Był orędownikiem dennej szmiry I tandety oraz kłamstwa w wierszu Fałszów dźwięku To czy umarłbym szczęśliwszy I mądrzejszy Albo choćby odrobinę, odrobinę spokojniejszy To czy umarłbym szczęśliwszy pytam I mądrzejszy Albo choćby, odrobinę odrobinę spokojniejszy