Okno zawsze otwarte, gadam z owadami Wciąż nie rozumiem czemu wszyscy tacy sami Dwa koła w butach, i ubrani tak jak klauny Ubiorę się jak ja, nie muszę iść do prady Zostań z mindsetem by ganiać się za sukami Ja wolę zostać w domu, posiedzieć z dźwiękami Wszechświat mnie woła, liczy że się znów spotkamy Te same myśli, słowa maluje na twarzy Głosy, nie dotyczą mnie Myśli, zabijają sen Głosy, nie dotyczą mnie Myśli, zabijają sen Zmęczone oczy o brzasku, kosa przy pasku Nieznajomi ludzie sprawiają że nie mam czasu Słowo za dużo, konwersacja zmieni się w źródło potasu Braki kontaktu, ale kasa w banku Wstaję o poranku Ostre narzedzia W ustach smak ołowiu Proszę Święty Michale uratuj Głosy, nie dotyczą mnie Myśli, zabijają sen Głosy, nie dotyczą mnie Myśli, zabijają sen