Jechał żołnierza koniku I nic nie było mu straszne A mijał góry, lasy I doliny, i kotliny, i przepaście Nic nie było mu straszne I nic przeszkoda mu nie było Nagle konik się zatrzymał A serce mocniej zabiło Serce mocniej zabiło Coś białego i w sukience O, najmocniejszy Boże Dziewczę, oj przecudne Ale wielkie jak morze Wielkie jak 7 gór Jako rzeka w dolinie Lecz nie lękam się jej wcale Zaraz to dziewczę ominę Zaraz to dziewczę ominę Bo mijałem już wszak wiele Przez caluśką swą drogę Góry, lasy, lądy, morza To dziewczę też minąć mogę To dziewczę też minąć mogę Choć jak drzewo jest wielka Choć jej ręce mnie chwytają Choć jej warkocz mnie spętał I nic z tego Nic z tego Nic z mojego mijania Bo gdziekolwiek się obrócę Ona świat mi zasłania Jak sprawiłeś, o ma wielka Ze dla ciebie chcę skonać Jak sprawiłaś to, że nagle mieścisz mi się w ramionach? Mieścisz mi się w ramionach