Nie chcieć być symfonią całą Ale dźwięcznym, głośnym tonem Nie chcieć być wszechświatem całym Ale lśniącym elektronem Drgać religią ciepłych pulsów Nerwy raniąc, serce drażniąc Żyć kochaniem, kochać życie W poprzek wpław rzutami ramion W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław przepłynąć życie Przyjąć czas jak płótno piersią Wpław najżywszą, wpław najczulszą, najtkliwszą Kochać własne mocne mięśnie W smukłych rękach, w prężnych nogach Własnym sercem jak gotykiem Wkuć się prosto w serce Boga Nie chcieć być symfonią całą Ale dźwięcznym, głośnym tonem Nie chcieć być wszechświatem całym Ale lśniącym elektronem Drgać religią ciepłych pulsów Nerwy raniąc, serce drażniąc Żyć kochaniem, kochać życie W poprzek wpław rzutami ramion W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław W poprzek wpław ♪ Płynąć szczerym pragnień sterem W niezniszczalność żywych tęsknot Krzyczeć, "Żyję" krzyczeć, "Pragnę" Krwią namiętną wali tętno W poprzek wpław przekreślić morze I do kresu przybić hardo Poznać śmierć tętniącym życiem Zachłysnąwszy się po gardło