Kiedy ostatni raz marzyłeś? Kiedy ostatnio twoje warte było mniej niż czyjeś? Kiedy ostatnio się tak wysiliłeś? Zaciskając zęby poczuć słodki smak krwi Kiedy ostatnio biegłeś nagi? Kiedy ostatnio położyłeś się na trawnik z nią? I kiedy miałeś w sobie dość odwagi by nie mówić nic? I kiedy ostatnio dałeś sobie czas na szansę Zamiast liczyć dni? Bo ja dziś! Nie musisz pchać mnie w przepaść Gdy mi brak odwagi Skoczę sam, bo nie chce słowa strach w biografii Oślepiam przeznaczenie jak mnie kodaki Tak to robię Inaczej bym nie potrafił Piękna pani, stop! To ładnej buzi nie przystoi Pan ma silne ja I monopol władzy, i kontroli No tak, jestem kulą w procy w tej całej pogoni Lepiej złap ją w locie, nim dosięgnie skroni ♪ Być diabłem wśród bóstw Krzykiem z otwartych ust ♪ Być koszmarem w snach Być kłamstwem wśród prawd Kiedy ostatnio wybór znaczył trud? Czy rzuć własny ogon, czy obejść się smakiem? Kiedy ostatnio odczuwałeś głód? Nasycić się weną - jak Bogowie afrodyzjakiem Zamykając oczy widzieć dalej niż ty Zamykając oczy widzieć dalej niż ty Kiedy ostatnio prąd zamieniłeś w nurt? Bo ja dziś! Na ścianie co dzień nowe kreski Więc dorysuje swoje freski Na nich moje historie, grzeszki A dla nich pod moim stołem resztki Ci od dobrych rad Znowu jeden-zero dla nas Możesz krzyczeć co sił Echo zjada głos na pustych salach No tak, nie podoba się mój ruch Ja prym wiodę w tanach Taki z ciebie zuch? Zatańcz raz na falach Naciskam na dłoń Wyczuwam ruch krwi Ty pieści unosisz By czesać mi brwi I znika twój świat I z nim mały ty Ja śnię piękny sen Tobie nicość się śni ♪ Być diabłem wśród bóstw Krzykiem z otwartych ust ♪ Być koszmarem w snach Być kłamstwem wśród prawd ♪ Być diabłem wśród bóstw Krzykiem z otwartych ust ♪ Być koszmarem w snach Być kłamstwem wśród prawd