Mam dużo kumpli mam nadzieje, że ich nie zawiną To małe miasta, ale czasem mamy niezłe kino Mała unikaj tamtych blatów białych jak albinos Wszyscy, którzy kończą tam to bardzo smutny widok Mi oczy płoną jak oblane parafiną, wiesz To duży ogień, na spokojnie możesz ogrzewać się Wiem, że Ci zimno wszyscy tu są z lodowatych miejsc Ja też, ja też, ja też Nie poznaje się Przesypiam cały dzień W kalendarzach kleks Musze wyjechać gdzieś Zapominam cię Wracasz, kiedy śpię W kalendarzach kleks Za oknem tylko Deszcz, znowu pada na mnie Znowu zbieram w sobie lód, aż w końcu zamarznę I gdzieś jeszcze tli się ogień Ciągle wiatr nam wieje w oczy, ale wszystko będzie dobrze Deszcz, znowu pada na mnie Znowu zbieram w sobie lód aż w końcu zamarznę I gdzieś jeszcze tli się ogień Ciągle wiatr nam wieje w oczy, ale wszystko będzie dobrze Wszystko będzie dobrze Będzie dobrze ♪ Porozrzucani po kraju, po wagonach PKP Już nie kochamy na zabój, ale mamy twardszy łeb Staliśmy na mrozie pod klatką W tle wyły syreny i budziły ze snu miasto Oczy mi płoną tak jak lata wcześniej I chociaż nosze w sobie lód to karmie się ciepłem Mam w sercu pusta przestrzeń Może na chwilę wejdziesz Może to szybciej przejdzie nam Nie poznaje się Przesypiam cały dzień W kalendarzach kleks Musze wyjechać gdzieś Zapominam cię Wracasz, kiedy śpię W kalendarzach kleks Za oknem tylko Deszcz, znowu pada na mnie Znowu zbieram w sobie lód, aż w końcu zamarznę I gdzieś jeszcze tli się ogień Ciągle wiatr nam wieje w oczy, ale wszystko będzie dobrze Deszcz, znowu pada na mnie Znowu zbieram w sobie lód, aż w końcu zamarznę I gdzieś jeszcze tli się ogień Ciągle wiatr nam wieje w oczy, ale wszystko będzie dobrze Wszystko będzie dobrze Będzie dobrze Wszystko będzie dobrze Będzie dobrze