Byłem bandytą Wzdłuż żelaznych gnałem tras. Koltem i sztyletem siałem strach. Tak wiele dziewcząt przeczesała moja dłoń, Tak wielu chłopców wykończyła moja broń. W końcu złapali dranie powiesili mnie Lecz ja żyję wciąż. Byłem żeglarzem Tak płynęło życie me Morze do snu bujało mnie. Byliśmy gdzieś około rogu Mexico I w ciężkiej burzy zawijałem żagla grot. Wpadłem do morza z masztem, który złamał się Pochłonęło mnie. Stawiałem tamę Przez ogromną rzekę wszerz, By ujarzmić wielkiej wody bieg. Było to w Boulder, w dzikim Colorado Potknąłem się i wpadłem w beton aż na dno Wszyscy odeszli i zostałem całkiem sam Lecz wciąż żyję tam. Ciągle jestem tam tam tam tam tam... I fly a starship across the Universe divide And when I reach the other side I'll find a place to rest my spirit if I can Perhaps I may become a highwayman again Or I may simply be a single drop of rain I will remain I'll be back again, and again and again and again and again...