Każdy barman jest dla mnie jak matka Pachnący, czysty jak łza Nie ima się go plamka ni zmarszczka Gdy z uśmiechem poleruje szkła Gdy dzwoni do niego ma żonka Czy nie wie czy tam nie ma mnie On z uśmiechem spod oka spogląda choć wie W słuchawkę mówi, że nie Każdy barman jest dla mnie jak matka W koszuli sztywny jak gips Każda szmatka i każda zakładka W jego dłoniach szyku nabiera w mig Jego szkło jak kryształ błyszczy Jego twarz niczym księżyc lśni Każdy barman jest dla mnie jak matka A ja jestem dla niego jak syn Mój barmanie, oko mniej na mnie Barmanie, nie mów mamie Barmanie, że znów pije za dwóch Barmanie, nie mów żonie Barmanie, ta łajba tonie Barmanie, dokąd płynie ta łódź? Każdy barman jest dla mnie jak matka Skrzętnie liczy każdy mój drink Gdy dopadnie mnie czkawka lub drgawka Następnego odmawia mi On się nigdy nie złości na gości Nikomu on nie da w pysk Każdy barman jest dla mnie jak matka A ja jestem dla niego jak syn Mój barmanie, oko mniej na mnie Barmanie, nie mów mamie Barmanie, że znowu pije za dwóch