Zabłysła pierwsza gwiazda nad Koniną I Turbacz otulił już śnieg Mroźny wieczór nadchodzi A tu Dziecię się rodzi Jego serce jest, Bielsze nad śnieg Mroźny wieczór nadchodzi A tu Dziecię się rodzi Jego serce jest bielsze nad śnieg Spopod Tater jedzie do mnie mój Przyjaciel Znów przy stole popłynie mi łza Posiwiały mu skronie, Zmarzło serce i dłonie Ale zawsze on, W tę noc ze mną gra Posiwiały mu skronie, Zmarzło serce i dłonie Ale razem tu, W ten wieczór się gra Trzeba wierzyć i brać sprawy prosto Trzeba z Siebie Małemu coś dać Grajmy chłopcy weseli Z serc złożonej kapeli Głośno, pięknie bo na to nas stać Grajmy chłopcy weseli Z serc Złożonej kapeli Głośno, Pięknie bo na to nas stać Kajra w kuchni, Od poranka już wnerwiona Trzeba było kielicha jej wlać ( A to można? Chłopie trzeba!!!) Narobiła pierogów, By spodobać się Bogu Głaszcze synka choć wyżera jej mak Narobiła Pierogów i podoba się Bogu Głaszcze synka choć wyżera jej mak A gdy Tęsknie, puste miejsce jest przy stole Mój przyjaciel z gór mówi mi tak: (ha! Teros prowde ci powie! ) że to Dziecię kto nie wie Trzeba przyjąć do siebie i usłyszysz głos Tych, których tu brak że to Dziecię kto nie wie Trzeba Przyjąć do siebie i usłyszysz głos Tych, których tu brak Tekstowo. Html