To będzie noc jak kawał z brodą Gdy wszyscy życzą sobie dobrze Zostanie po niej kac mastodont I nieprzyjemny twarzy obrzęk Taksówką która się ślimaczy Zdążyć nim prezes mowę strzeli Bo nie być przy tym głupio raczej I jeszcze przepadłby katering Wesołych świąt Nie ma nikogo kto by nie czuł Jaki to wyjątkowy wieczór Harmonii pełen a to stąd Wesołych świąt że to kto obok kogo siądzie Już zatwierdzono na zarządzie Więc pewnie się nie zdarzy błąd Na zewnątrz chłodniej jest i biedniej Dobrze być tutaj w takiej chwili Tu nikt przynajmniej klasy średniej Z krajową średnią nie pomyli Ostrożnie słowa dobieramy Siorbiąc tak dobrze państwu znany Korporacyjny barszcz z uszkami Które tu wszystkie mają ściany Wesołych świąt... Na lekkiej bani, wyluzowani A przecież w domu jeszcze tyle czeka na nich Różnych łakoci, samych dobroci Człowiek tak je i je że czasem aż się spoci Jest dodatkowy pusty talerzyk Lecz że się przyda na coś w to już nikt nie wierzy Bo gdyby ktoś nawet zawitał do nas I tak nie wpuści go ochrona