Choinka mi w kącie nie stoi Bombki na niej nie błyszczą Miałam kogoś zaprosić W końcu jakoś nie wyszło Żadna noc nie truchleje Diabeł po polu się pęta Bydlątka nie mówią po polsku Ludzie brzmią jak zwierzęta Zabierz mi spokój, zburz spokój mój Zabierz mi cały dzień Za dużo mam czasu Nadziei za mało Sny zagracają mi sień Daj mi kieliszek szampana Potem drugi i trzeci Postaw przede mną telefon W końcu jakoś poleci Po szóstym widzieć przestanę To czego znieść już nie mogę Po siódmym nabiorę odwagi Aby rozmówić się z Bogiem Zabierz mi spokój, zburz spokój mój Zabierz mi cały dzień Za dużo mam czasu Nadziei za mało Sny zagracają mi sień Zabierz mi spokój, zburz spokój mój Zabierz mi cały dzień Za dużo mam czasu Nadziei za mało Sny zagracają mi sień