Mam dwadzieścia siedem lat na karku Chociaż często czuję, jakbym miał czterdzieści Robię sobie szybkie testy na logikę Jeszcze chwilę temu sierpień, już jest lipiec Moje dłonie ozdobiły nowe zmarszczki Kilotony ludzi przeszły przez ulicę Znowu jesień powykrzywia mi nadgarstki Nie jest tak, że czegoś nie ma, bo nie widzę Nie jest tak, że czegoś nie ma, bo nie widzę Wiem więcej niż bym chciał, lecz błądzę jak we mgle I czuję, jak przez strach ocieram się o śmierć Choć w gardle ciąży głaz, powieka ani drgnie I czuję, jak przez strach ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć Kiedyś powiedziałem wszystkim o swej pasji Teraz w tym żałosnym filmie gram kosmitę To, że czasem po kryjomu zjadam plastik Nie wystrzeli mnie od razu na orbitę Bardzo chciałbym porozmawiać tak jak dawniej O inteligentnych filmach czy muzyce Zamiast tego teraz szkło podnoszę sprawniej Myślę, że już tego nie ma, bo nie widzę Myślę, że już tego nie ma, bo nie widzę Myślę, że już tego nie ma... Wiem więcej niż bym chciał, lecz błądzę jak we mgle I czuję, jak przez strach ocieram się o śmierć Choć w gardle ciąży głaz, powieka ani drgnie Czuję, jak przez strach ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć Wiem więcej niż bym chciał, lecz błądzę jak we mgle I czuję, jak przez strach ocieram się o śmierć Choć w gardle ciąży głaz, powieka ani drgnie Czuję, jak przez strach ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć Ocieram się o śmierć