Znów bliskich zabiera Ci WizzAir kilometr mnoży walutę bo Tu można zatonąć w schizach mnie cieszy jak pierwszy komputer To co życie przed Tobą ukrywa zapewne się dowiesz w minute Się skurczy ekipa od piwa nie wszyscy już są tacy super Zbyt często zakrywa ich puder a sprzedają go na każdej ulicy Talenty wciśnięte w budę przypięte do krótkiej smyczy Trochę straciłem rachubę na kogo dziś mogę liczyć Kogo być pewnym na stówę? Kogo tel nie zamilczy Jak się zrobi przypał nikt nie będzie pytał o nas coś Ty Albo jeden z tamtych gości będzie pytał nie z grzeczności To ciągły pościg biorę swoich i se lecę śmiało Śmiejąc się w pyski tym wszystkim zawistnym kanibalom Bliskich liczę na palcach którymi trzymam ster Jesteś jak Ali Agca na nich kierując cel To mi wystarcza ale mkniemy gdzieś do wyższych sfer ej Moi ludzie to świętość Bliskich liczę na palcach którymi trzymam ster Jesteś jak Ali Agca na nich kierując cel To mi wystarcza ale mkniemy gdzieś do wyższych sfer ej Będą musieli to przełknąć No bo po co mi sztuczne wsparcie Nawet nie wiesz ziom jak tym gardzę Kumple tylko do wódy na wardze Świat zatruty tym coraz bardziej Nie walczę o uśmiech wymuszony Dialog przeważnie wyuczony Milknie portfel później telefony Miałeś eskortę co zostało po nich Dlatego zawsze to zamknięte grono Coraz wyżej bo nas plany gonią Dupy nie liżę dbając wciąż o swoją I umiem za coś też dziękować mamie A ich kiwkę to już znam na pamięć Każdy marnym z nich jest Maradoną Bliskich liczę na palcach którymi trzymam ster Jesteś jak Ali Agca na nich kierując cel To mi wystarcza ale mkniemy gdzieś do wyższych sfer ej Do wyższych sfer, ej Bliskich liczę na palcach którymi trzymam ster Jesteś jak Ali Agca na nich kierując cel To mi wystarcza ale mkniemy gdzieś do wyższych sfer ej Moi ludzie to świętość Bliskich liczę na palcach którymi trzymam ster Jesteś jak Ali Agca na nich kierując cel To mi wystarcza ale mkniemy gdzieś do wyższych sfer ej Będą musieli to przełknąć