Raz, raz, Szarość Zwykłego Dnia, RPK Znowu do fury wbita podkręcona muzyka Jadę załatwiać sprawy dzięki którym oddycham Jesień wita na drzewach bida i zima lada chwila Ogólna szarówa dobrze, że nie z buta Bo wkurwiony byłbym jeszcze bardziej tutaj Chuj tam, nie będę narzekał czas ucieka Śmigam na URCH odwiedzam ziomka z Woli Nie ma to jak być na starych śmieciach Standardowo widać kilku nabywców jaboli I stare graffiti chociaż odnowili bloki Blanty pogaduchy szybkie buchy terefere temat życie Temat sprany beret znów słyszę że ten temu wykręcił aferę Ale szczerze to mnie to nie interere Wychodzę, na klatce widzę bombę Ukrytą kamerę inwigilacja w tych czasach robi karierę W kółko tylko szelest, w kółko nerwy, stres Mijam ludzi widzę na ich twarzach kres System z nich wypija życie jak wampir krew Co wy se myślicie? Że tu lepiej będzie? Bo jeśli tak myślicie to jesteście w błędzie Witam Cię w młynie życia dobra i zła Za oknem mgła się przyzwyczaj do tego tła Jak w labiryncie bez wyjścia ten bezsens trwa To miasto WWA szarość zwykłego dnia Witam Cię w młynie życia dobra i zła Za oknem mgła się przyzwyczaj do tego tła Jak w labiryncie bez wyjścia ten bezsens trwa To miasto WWA szarość zwykłego dnia Jadę dalej jadę muszę oddać becel Wiszę parę trzy zaległe nie zachowam się jak pędzel Więc ustawka dograna, się wyzbywam z kierman siana Taka kolej rzeczy do kwestii najważniejszych należy Oddana mana, nie dana plama Śmiało możesz mi wierzyć, a jak nie wypierdalaj To się wie chętnie też uzupełniłbym zapasy Czyste konto, jeszcze biorę coś za hajsy I pędem do miejscowej knajpy w celu szamy Gdzie pewnie jeszcze dzisiaj wpadnę ze dwa razy Na ulicach korki, godzina 15 Coraz więcej zmęczonego chamstwa uroki miasta W tym wszystkim ja muszę przebić się koniecznie Przecież nie będę stał i gnił tak wiecznie Do domu wracam skręcam palę rozkminiam Bo muszę coś dopisać wtedy finalny finał Nie raz będzie Ci się przypominał A na wieczór studio obowiązkowo jestem DJ Deszczu Strugi zaskoczony nowym tekstem Dawaj rekordy czym prędzej, czym prędzej dawaj Niech ten rap lata po blokach jak pizza Hawaii Niech lata w kompakty ubrana o życiu prawda Od wariata B szarość dnia to mój tlen O tym pisze nie ważne czy chcesz to usłyszeć Nieważne czy chcesz to usłyszeć (motherficker) Nieważne czy chcesz to usłyszeć Zwykły szary dzień inspiracją do tworzenia Dzięki niemu wena dźwięki rozprzestrzeniam Dzięki za wsparcie doceniam, tutaj każde dobre słowo Panorama życia, raz na smutno, raz wesoło Chcę byś chłonął to jak zioło, chcę byś też odnalazł wenę Gdyż bezsens znaczy regres i wykańcza istnienie Warszawskie podziemie CS plemię, przekaz który we mnie drzemie Jak zajawka której nie zamienię, której nie zamienię Tylko, tylko, tylko, tylko zajawka Tylko, tylko, tylko, tylko zajawka Tylko, tylko, tylko, tylko zajawka Witam Cię w młynie życia dobra i zła Za oknem mgła się przyzwyczaj do tego tła Jak w labiryncie bez wyjścia ten bezsens trwa To miasto WWA szarość zwykłego dnia Witam Cię w młynie życia dobra i zła Za oknem mgła się przyzwyczaj do tego tła Jak w labiryncie bez wyjścia ten bezsens trwa To miasto WWA szarość zwykłego dnia ♪ To miasto WWA szarość zwykłego dnia