Wschód słońca wybudza czarne kwiaty Płaczące gorzką rosą Kłamstwo wschodu słońca Dzień wstając bije jaskrawo Źródłem wszystkich burz Powraca droga ciernista Ma zmora i cierpienie Ducha pięknego poranka Czarna dziura wyobraźni Tu czas jest artystą Jest nadzieją Którą kocha wieczność Jestem zwierzęciem i Bogiem Mój świat jest większy Drzewa czerwone pod moim ciężarem Nie podniosą się już O sroga sroga duszo mych krain Lwie grzmocie w środku nocy Budzących białą łuną Bezlitościwą bezkrwistą Zmorą cierpienia O sroga sroga duszo mych krain Lwie grzmocie w środku nocy Budzący białą łuną bezlitościwą W ślepej mogile krew i trwoga Leżę na ziemi swych marzeń Na dole harmonia kończy się Gdzie jedną myśl wypełnia ogrom