Zawsze śpiewał po cichu, bez złości, Chociaż czasy leciutkie nie były, Bo w balladzie im więcej miłości, Więcej siły. Zawsze śpiewał po cichu, bez złości, Chociaż statek już walił o dno, I dlatego na zawsze zagościł W moim domu pan Bułat O. To jest żal za panem Bułatem, Czyli żal za minioną młodością, Kiedy jego marzenia skrzydlate Pozwalały się łudzić wolnością. To jest żal za Bułatem O., Pierwszą wódką i pierwszą kobietą, Kiedy z trudem do przodu się szło, Ale czasem wierzono poetom! Dziś podoba się inna piosenka, Dzisiaj inne potrzeby są w tłumach. I dlatego fałszuje panienka O koniku, hop-siup, na biegunach. A ja zawsze już będę się spierał Z Wielkim Panem, co twarzy ma sto, że nam kogoś takiego zabiera Jak pan Bułat, gaspadin O. To jest żal za panem Bułatem, Czyli żal za minioną młodością, Kiedy jego marzenia skrzydlate Pozwalały się łudzić wolnością. To jest żal za Bułatem O., Pierwszą wódką i pierwszą kobietą, Kiedy z trudem do przodu się szło, Ale czasem wierzono poetom! To jest żal za Bułatem O., Pierwszą wódką i pierwszą kobietą, Kiedy z trudem do przodu się szło, Ale czasem wierzono poetom!