Powykręcany w kurwę, ledwo podnoszę głowę, Ledwo otwieram oczy, więcej chyba nie mogę. Choćbym obiecał coś tobie i sobie, I tak przy pierwszej lepszej okazji znowu to zrobię. Świat dziś pode mną powoli traci barwy, Krzyczę, że czuję, że żyję mimo iż już prawie jestem martwy. Słychać śpiew, a w tle salwy, Granica to cienka linia, kolejna z papilarnych. Wypalmy to wszystko, wypijmy resztę, I tak to miejsce nie da nam szans na więcej. Podaj mi rękę, a wskaże Ci drogę, Przez dno dna ku niebu dzisiaj spotkasz się z Bogiem. Ogień spod powiek przepływa do ciała, Im dalej tym coraz cichszy jest hałas. Nie ma tu racji dla nas, sensu w planach, Tam będzie lepiej tutaj ktoś nas okłamał. Nie mamy skrzydeł by latać a mimo tego to nasz cel. Nie chcemy wracać w tyle nie wartych tego miejsc. Wyżej od świata gdzie ciszej jest. Życie ma inną treść łatwiej o sens i sedno. Chodź wypijemy za PRD* wypijemy za Perwer Za prawdziwych przyjaciół i za inne brednie. Za dziewczyny, które są nam wierne bo sami jesteśmy wierni, I za to że jesteśmy tego tak ślepo pewni. Jebnij za zasady te twarde jak skała, Drugiego polej za całą resztę przekłamań. Wal strzała, za każdy raz gdy jako ziom dałeś ciała, Potem ja i będziemy tak pili do rana. Po jednym za wszystkie kłamstwa małe i wielkie, I skoro już tak to lepiej idź po następną butelkę. Będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie, To jest mi nie potrzebne skończę sam będzie pięknie. Nie jedna dzisiaj pęknie spłonie pół wagi, W rytm naszych własnych klasyków po cichu spróbuje zabić nas. Czas sam pokazał nam drogę, Przez dno dna ku niebu dzisiaj spotkam się z Bogiem. Nie mamy skrzydeł by latać a mimo tego to nasz cel. Nie chcemy wracać w tyle nie wartych tego miejsc. Wyżej od świata gdzie ciszej jest. Życie ma inną treść łatwiej o sens i sedno. Życie ma inną treść łatwiej o sens i sedno.