Ciepłe wrześniowe popołudnie Wraca z roboty W domu stan żony brak Wychodzi więc odnaleźć ją Myśli Cyppek na dole mieszka on Okna i drzwi zaryglowane są Kątem okna w szczelinie Gdzieś ujrzał kołdrę swą Lecz większy niepokój rodzi się w nim Woła więc milicję, niech zrobią coś z tym! Smród! Śmierci smród! Unosi się nad głowami! A krew, wylewa się Ze wszystkich stron Rzeźnik! Gdy weszli do domu ogarnął ich szok Na kanapie ciepłe zwłoki bez głowy i rąk W miskach wnętrzności We wiadrach krew Na stole pełno mięsa i mielarki dwie Masz nadzieje, że to zwierze a to Irka jest Rzeźnik był skrupulatny Miał wprawę w tym Ciął wzdłuż mięśni i ćwiartował ją Skończył swą robotę i prysnął stad! Smród! Śmierci smród! Unosi się nad głowami! A krew, wylewa się Ze wszystkich stron Bestialski rzeźnik to jest kurwa on Smród! Śmierci smród! Unosi się nad głowami A krew, wylewa się Ze wszystkich jebanych stron Smród! Śmierci smród! Unosi się nad głowami! A krew, wylewa się, ze wszystkich stron Śmierci smród! Śmierci smród! Unosi się nad głowami! Ten jebany smród! Nic z nim nie zrobisz Szczecin cię! wciągnie kurwa!