Była na wyciągnięcie dłoni Chociaż do tego się nie przyzna Śmieszność czekania chciała chronić Chociaż mawiała, że mężczyzna Potrafi tylko złamać serce Rozrzucić rzeczy, trzasnąć drzwiami Ona od życia chciała więcej A jednak śniła cię nocami Mówili, że nie była święta A jednak ciągle ją pamiętasz Mówili, że nie była święta A jednak ciągle ją pamiętasz Mówiła, że z kamieniem serca Łatwiej, bo przecież nikt nie zrani Tego kto w sercu nie ma miejsca Na głupią miłość, głupią pamięć Mówiła, że do szczęścia trzeba jej Tylko marzeń i dziur w niebie Lecz gdy dotknęła wreszcie nieba Nie chciała zostać tam bez ciebie Nie chciała zostać tam bez ciebie Nie chciała zostać tam Mówili, że nie była święta A jednak ciągle ją pamiętasz Mówili, że nie była święta A jednak ciągle ją pamiętasz Gdy ją zapytasz, pewnie skłamie Wie, że się czasu nie da cofnąć Kimkolwiek byłeś wtedy dla niej Kimkolwiek byłeś Gdy samotność Oszukiwała w obcych rękach Tanio kupując zapomnienie Mówili, że nie była święta Lecz nie dodali, że przez ciebie Lecz nie dodali, że przez ciebie Lecz nie dodali, że Mówili, że nie była święta A jednak ciągle ją pamiętasz Mówili, że nie była święta A jednak ciągle ją pamiętasz Mówili