Zadzwoń, gdy będziesz w potrzebie Akurat jeżdżę po nocy i nabijam przebieg Czego nie przeżyję, to sen nam zabierze (dlatego) Lecę wszędzie i pewnie dlatego wyprzedzam też wydarzeń przebieg Lecę wszędzie, a stąd rzut beretem tam Gdzie smutne oczy i szare osiedle W bagażniku przewożę sumienie Jakbym był dla niego już tylko Uberem Plan - odebrać z punktu B nadzieję Z punktu A problemy To nowy podtlenek Nawet jeśli znaki mówią, "Zawróć" Inaczej mówią znaki na niebie Jeśli miałbym odegrać scenariusz jeszcze raz To wierz mi, raczej nic nie zmienię W oczach zamknęliśmy planetarium Od kilku miesięcy mgła, zaćmienie A to miraż, tak jak załamanie światła Od asfaltu, który odbija promienie Ciężki but, no bo dawno temu sporo przeszedłem A dla wrogów, co gardzą Długie w lusterka wsteczne Jesteśmy tylko gwiazdą na autostradzie mlecznej Niech dom będzie nam stacją Zalej do pełna serce Dryfujemy w chmurach, gdy obłok asfaltem Mijam konstelacje zagubionych ciał Wciąga czarna dziura Kiedy nic nie jest na zawsze Jak dobrze, że blaskiem wciąż odbija się w nas Luna Gdy obłok asfaltem Mijam konstelacje zagubionych ciał Wciąga czarna dziura Kiedy nic nie jest na zawsze Ponad grawitację nie możemy spaść Obiecałem sobie nie składać obietnic Jeśli niepewnym jest to, że je spełnię A jednocześnie obiecałem sobie Już nigdy nie uciekać się do ucieczek Szarpię ambicją na tylnym napędzie Kłaniam się nisko, a wysoko mierzę Mieliśmy nagrywać numer o tym, że jest lepiej A nagrywam o tym, że jakoś to lepiej I jakoś to będzie Nie zjeżdżam z drogi, a bywają kręte Zdarzyło nam się zarzucać przy skręcie Teraz się trzymam, a śliskie nawierzchnie Trzymam się siebie, bo wszystko, co na zewnątrz tak nieporęczne Tylko dla Ciebie mam pasy zapięte Gdy odwiedzam miejsca tak bardzo odległe Że nawet już nie wiem, gdzie jestem (przestrzeń!) Ciężki but, no bo dawno temu sporo przeszedłem A dla wrogów, co gardzą - długie w lusterka wsteczne Jesteśmy tylko gwiazdą na autostradzie mlecznej Niech dom będzie nam stacją Zalej do pełna serce Dryfujemy w chmurach, gdy obłok asfaltem Mijam konstelacje zagubionych ciał Wciąga czarna dziura, kiedy nic nie jest na zawsze Jak dobrze, że blaskiem wciąż odbija się w nas Luna Gdy obłok asfaltem Mijam konstelacje zagubionych ciał Wciąga czarna dziura Kiedy nic nie jest na zawsze Ponad grawitację nie możemy spaść