Zacheuszu, zejdź z tego drzewa! W domu twym muszę dziś być. Zacheuszu, zejdź z tego drzewa! Jak długo jeszcze chcesz tam tkwić? Ty znasz mój strach, mój ból, mą rozpacz, mój grzech I wiesz jak bardzo pragnąłem znaleźć Cię! Tak ciężko mi było dostrzec Twoją twarz Gdy tłum z każdej strony otaczał mnie! Niesiony ludzkim prądem, bezradny, zrozumiałem: Tak nie mogłem osiągnąć tego, czego chciałem! Gdy nadeszła sposobność nie czekałem, nie! By Cię wreszcie spotkać, na drzewo wspiąłem się! Zacheuszu, zejdź z tego drzewa! W domu twym muszę dziś być. Zacheuszu, zejdź z tego drzewa! Jak długo jeszcze chcesz tam tkwić? Panie wejdź do mego domu, choć nie jestem godny, Choć krzywo na mnie patrzą i mną pogardzają, Choć wiesz, że ma dusza nie jest kryształowa, Bo me ręce niejedną krzywdę wyrządziły! Ja wiem, Ty nie dbasz o to, co o mnie myślą inni I właśnie u mnie pragniesz dzisiaj się zatrzymać. Ty nie zważasz na pozory, ani moje podłe czyny, Bo przyszedłeś szukać oraz zbawić TO, CO ZGINĘŁO!!! WEJDŹ NA DRZEWO!!!