Mój styl, mój staff Napierdalam tak od kilku lat Cyk, cyk, czasu szmat W czasach hajsu, kwasów i szmat Zatracony hajs od przyjaciół, ziomów Byłem tam też, nie powtarzaj nikomu Teraz szukam drogi do domu Nie drogi do tronu Wersy bez pardonu Widziałem upadek niejednego kru A razem tworzyli tak solidny mur Tworzyli historię, poszło wszystko w chuj Wszystko za sprawą tych hajsów i dup Aa, hajsów i dup Więc zarabiaj i ruchasz Opadnie Ci fiut Poczuj ten smród, odór i brud Teraz gdzie jest Twój bóg, Czemu płaczesz o cud? Serce jak lód, Obojętność, kolejny buch Czujesz senność I czuję głód To codzienność, wytęż słuch Poczuj pewność, jebać smut Hity, dance flor pełen dup One węszą? Ono pierwszą lepszą I teraz Ty wybierasz Swoją truciznę Czym się sponiewierasz Czasami pochłania melanż Ciężko dać po chamach nieraz Więc nie patrz na mnie I pisz swoją historię Może w mojej historii o Tobie wspomnę Korzyści rzadko są postronne A oczekiwania tak rzadko skromne Eej Im nie chodzi o Twój koncert czy set One chcą pieniądze i seks One są chciwe I chcą Twoje comme des garcons widzieć I pić szampana i żyć I Twój pierdolony kwit liczyć Nie myśl, że Cię to nie dotyczy One będą przy Tobie, aż zostawią cię z niczym Wolą to zamiast stać na ulicy Będą ssać i ćpać narkotyki Ty im płać, płać pliki Ty im płać, płać pliki Będą udawać grzeczne dziewczynki Tylko skąd wiedzą jak fiuta ssać Jak w końcu Cię kurwa złapią na dziecko Będziesz wreszcie wiedział co znaczy kurwa mać Patrzy Ci w oczy Mówi, że Cię kocha - to nieprawda A za te pierdolone parę złotych Sprawdzisz głębokość jej gardła Sprawa jest jej znana od dawna A Ty lubisz to, że jest wyuzdana I może ta Twoja łania jest ładna Tylko czemu kurwa nie umie sklecić zdania? Ha, a chce być znana Przecież kurwa jest sama Więc może kup jej Nissana Zapłacisz dużo a ona jest tania Jej zainteresowania to głównie Twój portfel i gruby lans I nie wiem co Cię tu kurwa dziwi Skoro Ty przecież lubisz kluby, dupy i hajs