Jak na gablotkę ze szkła Na najpiękniejsze z wszystkich ciast Gapiłam się co dnia Spróbować nadszedł czas Wyciągam drżącą dłoń Sklejałam ją nie raz Piszę się od nowa, daję krok Góry, morze, upał, świt i zmrok Będę chwilę tu, sekundę tam Gdzie tylko chcę tam gnam Gdy lato się skończy krzyknę: Pa! Tu jesienią ozłocona ja Słońce nadal pali mnie że hej Ciągle boli, lecz o wiele mniej Nie mam żadnych zmartwień, stop Wyrzuciłam je przez płot Gdy patrzę w błękit nieba Jest dobrze choć cię nie ma Powiedziałam im goodbye Powiedziałam * fight Jest dobrze gdy cię nie ma Gdy sama sobie śpiewam Jest dobrze gdy cię nie ma, już dobrze gdy cię nie ma Juz dobrze gdy cię nie ma, gdy sama sobie śpiewam Upiekę dziś mały tort, udekoruję inaczej Tu trochę lukru, tam mniej Posadzę też mały krzaczek Urośnie duży jak ja, będzie miał duże marzenia Schowam się pod nim i tam posklejam stare wspomnienia Zrobię z nich kolaż Tak piękny aż zbraknie mi słów Gdy wiosną te kwiaty mi padną do stóp Otwieram oczy i znowu jest zima I znowu jest pięknie i znowu cię nie ma Od nowa namaluję świat Używając najpiękniejszych barw Tutaj dodaj łóżko, na nim koc Czysta karta, uśmiech, dobry los Sama namaluję go ot tak Oszukując się, że jest bez wad Chociaż słońce pali mnie że hej Wszystko boli tu o wiele mniej Nie mam żadnych zmartwień, stop Wyrzuciłam je przez płot Gdy patrzę w błękit nieba Jest dobrze choć cię nie ma Powiedziałam im goodbye Powiedziałam Jest dobrze gdy cię nie ma (nie,nie) Gdy sama sobie śpiewam Jest dobrze gdy cię nie ma Już dobrze gdy cię nie ma Już dobrze gdy cię nie ma Gdy sama sobie spiewam