Widzę, jak poświęcasz się Martwym ideałom. Oszukujesz zmysły Materialną strawą. Gubią cię, wszechwiedzące głosy. Rodzą lęk, znają sposób. Zacierają się sny O chwale i wieczności. Dawno zszedłeś z drogi Do nieskończoności. Więdniesz, odliczając dni Beznamiętnej wegetacji. Nie jest za późno, Zbyt późno by Nie jest za późno wskrzesić swoje sny. Na przekór Bogom Twego istnienia. Odszukaj w sobie Drogę do spełnienia. Zastanawiam się nad sensem Tępej egzystencji. Praca, żeby zdobyć pokarm, Bez emocji przeżyć Dzień po dniu, w letargu wyobraźni Obudź się, niech zakipi krew Twoja krew Nie jest za późno, Zbyt późno by Nie jest za późno wskrzesić swoje sny. Na przekór Bogom Twego istnienia. Odszukaj w sobie Drogę do spełnienia. Nie jest za późno, Zbyt późno by Nie jest za późno wskrzesić swoje sny. Na przekór Bogom Twego istnienia. Odszukaj w sobie Drogę do spełnienia