Wiruje we mnie ból Myśli mur Zamurował we mnie świat. Me oczy patrzą, nie widzą Blasku gwiazd. Obłęd podkręca ból, Dopisuje czarne scenariusze zwykłych słów. W umyśle zadra tkwi Kaleczy sny, Obsesjami rani. Bronię się krzyczę więc Atakuje Strach to krzyku jest drugie oblicze. Imieniem moim jest gniew Lęk to moja krew. Wiru lej wciąga głębiej W nierealną przestrzeń Na orbicie wiru byłem, jestem, będę. Szyje otula sznur Odpływam w świadomości inny wymiar Nieskazitelnie wolny od bólu Milknie krzyk. W ciemności budzę się i czuję Wciąż wiruje. Wiru lej wciąga głębiej W nierealną przestrzeń Na orbicie wiru byłem, jestem, będę. Wiru lej wciąga głębiej Umysł wiruje w obłędzie Rodzą się obsesje, We śnie rodzą się obsesje.