Nie mów o codzienności bo mnie codzienność męczy Prowadzi przez szarości nie po stromym brzegu tęczy Żyć nie chce zwykłym życiem planowanym i statecznym Bo co mi z niego przyjdzie Oprócz nudy wszechobecnej Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem Daj mi się zwodzić na manowce Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem Bym jaki jestem zawsze był Bo zmiany to są ciała obce Na życie z kompromisów i na wybory głupie Recepty nie przepisuj ja jej nigdy nie wykupie Dojrzałośc to przekleństwo owoc gdy dojrzeje spada I gdzie jest w tym szaleńśtwo I gdzie pusta autostrada Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem Daj mi się zwodzić na manowce Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem Bym jaki jestem zawsze był Bo zmiany to są ciała obce