Tylko uważaj na siebie, mówi głos w słuchawce Uspokajam matkę powtarzając, że uważam zawsze Mówi mi bym ciepło się ubrał i dopingował głośno Chociaż dobrze wie, że nadzieram dzioba ostro Kieruję się na zbiórkę, choć w kiermanie pusto Do opuszczenia meczu dranie nie dopuszczą Do czapki szybka zbiórka i bilet dzierżę w ręce Wpadam do autokaru i zajmuję swoje miejsce "Szofer odjazd!" - cała banda krzyczy chórem Wszyscy z wiarą jak sierpniowa pielgrzymka na Jasną Górę Tu dla mnie symbolem wiary nie jest z krzyżem łańcuszek A ten święty herb wydziarany na mej skórze Pytają czy się nie boję, przecież kibic to bandyta Czy z mojej strony spotkała cię kiedyś krzywda Agresywnie niebezpieczni przestępcy w blasku rac Media kłamią, taki fakt, według nich mecz wygląda tak Znów piłujemy mordy, bo jedziemy na wyjazd Będziemy kraść, gwałcić i zabijać Niczym wikingowie wpływamy do Twojej wioski Mamy topory w dłoniach więc nie oczekuj litości Znów piłujemy mordy, bo jedziemy na wyjazd Będziemy kraść, gwałcić i zabijać Niczym wikingowie wpływamy do Twojej wioski Mamy topory w dłoniach więc nie oczekuj litości Chyba nie wierzysz w te głupoty które wciskają media Że każda osoba chodząca na mecze to dewiant Wierzysz w to, to chowaj córki, bo je ukradniemy z wioski W sumie dla nich lepiej, tutaj nie mają przyszłości Patologia na wyjazdach? Największą robi psiarnia Zakompleksione pazie w czarnych kominiarkach Pytasz czemu tak się spinam, przecież to kiboli wina Mam w pamięci pierwszy wyjazd, gazem dopierdolił psina Słyszę pewnie rozrabiałeś, a więc zasłużyłeś wariat Moją jedyną winą było to, że byłem w barwach Mimo ciągłych represji ze strony psiarskiego wąsa Trwam w tym co kocham, do samego końca Zamiast rzucać garścią piasku, wrzućcie mi do trumny szalik Nie byłeś wznosząc w górę barwy jak ja dumny, to nie sczaisz Bo to nie jest żadne chwilowe zauroczenie To miłość na całe życie, a więc zdrowie przyjaciele Znów piłujemy mordy, bo jedziemy na wyjazd Będziemy kraść, gwałcić i zabijać Niczym wikingowie wpływamy do Twojej wioski Mamy topory w dłoniach więc nie oczekuj litości Znów piłujemy mordy, bo jedziemy na wyjazd Będziemy kraść, gwałcić i zabijać Niczym wikingowie wpływamy do Twojej wioski Mamy topory w dłoniach więc nie oczekuj litości