Chciałbym mieć taką sieć By w nią wpleść życia treść By nią kraść księżycowe światło Albo róż rannych zórz Taką sieć chciałbym mieć By w nią wpaść i nie wypaść łatwo Chciałbym trwać żeby znać Zapach łąk czułość rąk W ustach mieć kosmyk Twoich włosów Dłonie spleść, oczy wznieść Zapaść hen w piękny sen Pośród traw i rozkwitłych wrzosów Być w siódmym niebie Czuwać kiedy licho śpi Nucić dla Ciebie Pisać pieśni jak K.I ♪ Chciałbym dać Ci jasne sny Ranne mgły, wonne bzy Nocne ćmy ptaki i zwierzęta Letni sad, świat bez wad Stary płot, ptasi lot Wszystko co pamięć zapamięta W pustych drzwiach staje Bach Strząsa szron, daje ton Gra nam pieśń na sopelkach lodu Pragnąłbym znaleźć rym Śpiewać z nim słońca hymn Sławić cud porannego chłodu Wzrok mieć spokojny Liczyć tylko dobre dni Wyrzec się wojny Śpiewać pieśni jak K.I ♪ Chciałbym mieć taką sieć Schwytać w nią nudę złą Blaskiem ją rozpromienić w jasność Potem nieść dobrą wieść Zmienić lęk w piękny dźwięk Taką sieć chciałbym mieć na własność Mógłbym też jeśli chcesz W strofach skryć życia nić Wtedy już zawsze będziesz ze mną Może świat za sto lat Będzie trwał tak bym chciał Złowić go w moją sieć tajemną By każda wiosna Niosła same jasne dni Ty nam błogosław Wiecznym piórem swym K.I