Czarne miała włosy jak aksamit, Dwoje oczu czarnych jak antracyt, Czarną duszę swą chowała pod swetra czerń. Czarne miała myśli w czarne noce, Czarne śniła sny pod czarnym kocem, Czarną kawą zaczynała każdy dzień. Aż do pewnego dnia, gdy umarł czarny świat, Gdy umarł czarny świat. I wszystko jest nie tak, bo umarł czarny świat. Czarnego żalu kir krępuje dziś nadgarstki dwa. Czarnym jeździł szybko samochodem, Czarną co dzień pokonywał drogę, Na czarnej smyczy zawsze prowadzał czarnego psa. Za czarnym pasem czarny miał pistolet, W czarnych chmurach trzymał czarną głowę, Na czarny kolor stawiał, kiedy w karty grał. Aż do pewnego dnia, gdy umarł czarny świat, Gdy umarł czarny świat. I wszystko jest nie tak, bo umarł czarny świat. I zgasły słońca dwa, czarna żałoba ciągle trwa. Aż do pewnego dnia, gdy umarł czarny świat, Gdy umarł czarny świat. I wszystko jest nie tak, bo umarł czarny świat. Czarnego żalu kir krępuje dziś nadgarstki dwa. Czarną kreską malowali oczy, Czarnych płyt słuchali każdej nocy Czarne opowieści snuli po blady świt. Czarną przyszłość sobie przyrzekali. Czarne wiersze dla siebie pisali, Czarnej ich miłości nie mógł zrozumieć nikt. Aż do pewnego dnia, gdy umarł czarny świat, Gdy umarł czarny świat. I wszystko jest nie tak, bo umarł czarny świat. I zgasły słońca dwa, czarna żałoba ciągle trwa. Aż do pewnego dnia, gdy umarł czarny świat, Gdy umarł czarny świat. I wszystko jest nie tak, bo umarł czarny świat. Bo umarł czarny świat.