Leżę sobie w mej kanciapie Na Paciepnikowej Grapie I nie robię nic co zwykle robić muszę Kak dopieszczam swego lenia Leczę złość i ból istnienia I do walki szyki zwieram swe, he! Gdy powodów czasem brak By kolejny zdobyć szczyt Gdy z ekranów dzień po dniu Rewia błaznów męczy zbyt Gdy za ciężką pracę tyle w życiu tracę Jedna w głowie się kołacze myśl Nie chcę żadnej sławy i mamony Wolę swoje ciepłe kalesony Nie chcę oczu kamer i poklasku Wolę z tobą kochać się o brzasku Gdy mi w głowie mąci ktoś I na siłę zmienia mnie Kiedy lukrowany kit Czkawką już odbija się Nie chcę tego znosić wolę łączkę kosić I pod nosem śpiewać sobie tak Nie chcę żadnej sławy i mamony Wolę swoje ciepłe kalesony Nie chcę oczu kamer i poklasku Wolę z tobą kochać się o brzasku Nie chcę żadnej sławy i mamony Wolę swoje ciepłe kalesony Nie chcę oczu kamer i poklasku Wolę z tobą kochać się o brzasku, hey! Nie chcę żadnej sławy i mamony Wolę swoje ciepłe kalesony Nie chcę oczu kamer i poklasku Wolę z tobą kochać się o brzasku, hey!