Tego lata Mieliśmy koniec świata Więdły kwiaty od Tokio po Kabaty A ja wciąż ta sama Nieznana Wśród miast, zgiełku szumu, tramwajów i braw Cicho tonę jak ta, co Ofelia imię ma Na przekór wodzie Cicho tonę Nie osłodzi nic twoich słonych łez Ja wiem, że jest źle Moje ciało z wody już powoli schnie Powiedz po co ratowałeś mnie Chciałam płynąć I dopłynąć tam Gdzie wzburzone fale biją się wśród skał W miejsce, w którym gdzie nie spojrzę w dal Zobaczę tylko lekki horyzontu blask Horyzontu blask blask Horyzontu blask blask Horyzontu Nie osłodzi nic twoich słonych łez Ja wiem, że jest źle Moje ciało z wody już powoli schnie Powiedz po co ratowałeś mnie Nie osłodzi nic twoich słonych łez Ja wiem, że jest źle Nasza miłość tonie, już powoli w wodzie A więc żegnaj, żegnaj, żegnaj, żegnaj