Chciałabym, byś zawsze był Leżał obok, koił sny Mimo wiatru, myśli złych Mimo lęku, spojrzeń mych Bądź opoką moich dni Za dłoń trzymaj, gdy dzień zły Róbmy milion głupich min Żeby świat już nie był zły Na łąkę Cię zaprowadzę Będziemy buszować w zbożu Póki słońce nad nami nie zgaśnie Chłód, deszcz, lasy, zapach tytoniu Na łąkę Cię zaprowadzę Będziemy buszować w zbożu Póki słońce nad nami nie zgaśnie Chłód, deszcz, lasy, zapach tytoniu Gdy swe wnętrze Tobie otwieram Widzisz same burze i grady A gdy Ciebie tu nie ma Czasem trudno złączyć wyrazy Jak Księżyc fazy mam swoje Raz jestem w pełni, raz w nowiu Chodź, bajkę Ci opowiem W końcu zaśniesz w spokoju Jak Księżyc fazy mam swoje Raz jestem w pełni, raz w nowiu Chodź, bajkę Ci opowiem W końcu zaśniesz w spokoju A gdybyś tak zawsze był, obok był, koił sny A gdyby tak przetańczyć całą noc na łące razem A gdybyś tak zawsze był, obok był, koił sny A gdyby tak przetańczyć całą noc na łące razem A gdybyś tak zawsze był, obok był, koił sny A gdyby tak przetańczyć całą noc na łące razem A gdybyś tak zawsze był, obok był, koił sny A gdyby tak przetańczyć całą noc na łące razem