Cicho, cicho zaraz stanie się, Ja przywiążę Ciebie a Ty mnie, Bladzi, gładcy nie tracący tchu, Związani sznurówk z góry w dół. Anemiczni, symbiotyczni, lekko szklani my, Pochłaniając się nawzajem, kreujemy sny, Ciepli, mokrzy i zepsuci możemy się mieć, Usztywnieni i spokojni, chcemy więcej chcieć Chcemy chcieć. Stojąc tak bez ruchu i bez słów, Odpływamy z tego świata znów, Nieświadomi realności chwil, Dodajemy naszym ścieżkom mil. Zapadnięci i pomięci odrywamy się, żeby w końcu móc rozplątać ciasne dusze dwie, Czas rozerwać je od siebie i zapomnieć już. Zetrzeć z naszych ususzonych serc przyległy kurz, Zetrzeć kurz. Cicho, cicho zaraz stanie się, Ja rozwiążę Ciebie a Ty mnie, Zimni, metalowi, obcy tak, Straciliśmy sznurówkowy smak. Twojej twarzy w moich dłoniach nie pamiętam już, Dzisiaj mogę tylko i wyłacznie myśleć - cóż, Ciągle czuję słodki zapach naszych szklanych snów, Ja i tak Cię kiedyś znajdę i przywiążę znów. Znajdę znów.