Kolejny świt, gdy ja w Twych murach gubię dech Wrześniowy smak, błysk szkła za oknem mieni się Dusisz morze głów, dusisz przyszłe dni, zalewa płuca dym Obiecać wiele chcesz, tworzysz złudne sny, rozdzielasz moją pierś Ta noc, może tą ostatnią być Więc idź, odmów pacierz, przełknij łzy Ta noc, może zabrać komuś Cie Więc idź, wszystkie głupstwa odrzuć precz Kolejny dzień, kolejny wtorek tutaj jest Bezsilność trwa i uwiera przyszłość mi Mój niemy szept zamieniasz w krzyk, zostaw mnie, zostaw Mój niemy szept zamieniasz w krzyk, zostaw mnie Ta noc, może tą ostatnią być Więc idź, odmów pacierz, przełknij łzy Ta noc, może zabrać komuś Cie Więc idź, wszystkie głupstwa odrzuć precz ♪ Ta noc, może tą ostatnią być Więc idź, odmów pacierz, przełknij łzy Ta noc, może zabrać komuś Cie...