Dzwonili od rana, że w nocy mam lot Że to bardzo pilne i właśnie mnie chcą Rakieta już czeka, człowieka im brak Człowieka z gitarą, to wszystko co mam I dali skafander - perłowa biel Z pojemną butlą z napisem "tlen" Qsadzili w kabinę, odliczyli "trzy!" I już lecę w kosmos, a na dole ty Czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty Sikałem w torebki, jadłem jak pies A eksperyment przeciągał się Jedyną radością był kosmiczny gig Tak na to wołałem otwierając drzwi Na orbicie dźwięk przeszywał nicość A gitary gryf był mi kotwicą, na dnie I choć na dole świat to był żart To w tym mrowisku daleko tam Czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty Już nie mam jak Wylądować, poczuć grunt Zapomnieli o mnie ci Co dali tlen, wysłali hen