Dzwonili od rana, że w nocy mam lot Że to bardzo pilne I właśnie mnie chcą Rakieta już czeka Człowieka im brak Człowieka z gitarą, to wszystko co mam I dali skafander - perłowa biel Z pojemną butlą z napisem tlen Wsadzili w kabinę Odliczyli trzy I już lecę w kosmos, a na dole ty Czekasz ty, wciąż czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty Sikałem w torebki, jadłem jak pies A eksperyment przeciągał się Jedyną radością, był kosmiczny gig Tak na to wołałem, otwierając drzwi Na orbicie dźwięk przeszywał nicość A gitary gryf, był mi kotwicą, na dnie I choć na dole świat to był żart To w tym mrowisku gdzieś daleko tam Czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty Czekasz ty ♪ Już nie mam jak Wylądować, poczuć grunt Zapomnieli o mnie ci Co dali tlen, wysłali hen