Choć nie chcę cię nazywać stróżem Śledzisz każdy mój ruch W kolorze biegniesz biało rudym Kiedy przekraczam próg Ilekroć oczy swoje mróżysz Co błyszczące są jak miód Zatapiam cały w nich niepokój Niewypowiedzianych słów Zbędnych słów Zbędnych słów Gdy trzęsiesz się w okopach burzy Sylwestrowych salw Rozkładasz papierowe uszy Jak przystało na psa Wiedz o tym że nie zapominam Tego grudniowego dnia Gdybym wtedy nie zatrzymał się Byłbym wciąż tylko sam Byłbym wciąż dalej całkiem sam Całkiem sam