Pora wstać, ktoś zabrał mi wczorajszy dzień Błądzę tu, zachodzi słońce, gubię cień A ty tak od jedenastu dni przesadnie starasz się być sam A ja znów dostrzegam w tobie ślad kogoś, kim nie chcę być od lat Mam pewny krok, ostry wzrok, lepszy rok, trzymam plan, tak mam I tylko w nocy na moment dopuszczam do siebie strach Nie potrzebujemy nic Tam stoję, ja tu stoisz ty Całkiem nadzy udajemy wstyd Dam ci czas otrzepać przymarznięty kurz Tak już masz, nigdy nie gotów na ruch w przód Niepewny krok, gorszy wzrok, słabszy rok, zmieniasz plan, tak masz I tylko w nocy na moment dopuszczasz do siebie strach Nie potrzebujemy nic Tam stoję ja, tu stoisz ty Całkiem nadzy udajemy wstyd Został mi w pościeli zapach twój Gdy zamknę oczy powraca znów Mocny uścisk, ciche echo twoich słów Bo nam do woli można było brać A świat za oknem zmieniał barwy tła Całkiem nadzy opadaliśmy z sił Naprawdę nie potrzebujemy nic Tam stoję ja, tu stoisz ty Całkiem nadzy udajemy wstyd