Biegną skrzeble biegną Przez lasy, przez błonie Drapieżne żywczyki, upiorne gryzonie Biegną szumnie, biegną tłumnie Powikłaną zgrają A nie żyją one nigdy Jeno umierają, jeno umierają Jeno umierają Umierają skomląc szereg za szeregiem Śmierć jest dla nich właśnie tym po lasach biegiem, Śmierć jest dla nich pędem dzikim w nieuchwytne cienie Biegną po to aby wyśnić martwe swe istnienie Pędzą skrzeble, pędzą, bo niedługo świta Złotym blaskiem kuszą Chwytaj, skrzeble, chwytaj Boją się jasności Uwielbiają cienie Umarłe dziateczki Pędzą znów do ciebie Pędzą, skrzeble, pędzą bo niedługo świta Złotym blaskiem kuszą Chwytaj skrzeble, chwytaj Boją się jasności Uwielbiają cienie A gdy dojrzą ludzi Człek za człekiem ginie! Świat śni im się wciąż daleki świat śni im się bliski Śnią się ślepia, śnią się członki I ich własne pyski Śni się im, że kąsać mogą jadowicie Przez to węszą twoje i swe własne życie Pędzą skrzeble, pędzą Bo niedługo świta Złotym blaskiem kuszą Chwytaj skrzeble, chwytaj Boją się jasności Uwielbiają cienie Umarłe dziateczki Pędzą znów do ciebie Pędzą skrzeble, pędzą Bo niedługo świta Złotym blaskiem kuszą Chwytaj skrzeble, chwytaj Boją się jasności Uwielbiają cienie A gdy dojrzą ludzi Człek za człekiem ginie! Przed nami skrzeblimi Uciec nie zdołasz Gdy cię dopadnie ta zgraja wesoła Pamiętaj gdy na skrzeble wyruszysz znów Żywy, pamiętaj Śmierć snem jest Bez snów Śmierć snem jest bez snów!