Kishore Kumar Hits

Edzio - Toyota lyrics

Artist: Edzio

album: Hajs, Fejm I Wiara


To miał być dzień jak ich wiele, rano wsiadłem do Toyoty
Wziąłem klamoty, jadę do roboty
Nieświadomy kompletnie tego co miało się zdarzyć tak niedługo po tym
Te same ulice i bloki które mijam co dzień i co rano trwam w nich
Ta sama Toyota nie wiedziałem, że prowadzona dziś po raz ostatni
Dzień miał być udany
Z kumplem nie mieliśmy kiepskich przeczuć
Ustawieni w parę osób gdzieś na miejskim zapleczu
Mieliśmy se pójść do pubu wiesz męski wieczór
Mijały godziny
Zamykamy laptopy i wychodzimy z pracy
Pojedziemy coś oszamać i dobijemy do tamtych
Czasami tak proste plany tak dalekie są od prawdy
To była szesnasta, słońce ledwo wystawało z nad miasta
Jedna z głównych ulic Gdańska droga
Którą znam tak dobrze że mógłbym z
Zamkniętymi oczami gnać tam
Że mógłbym nie dostrzec zmian tu
Oślepia mnie słońce zza chmur
Myślałem że kumpel robi se jaja gdy słyszałem jak krzyczy Piotrek hamuj
Fura cała w dymie poduszki na twarzy i
Refleks i chwile czy już umarłem czy
Jeszcze żyje trzy auta przed nami
Zamortyzowały ten impet i cudem że aż tak nie pędził
Skasowana fura i pięć baniek mandatu a my nie zostaliśmy nawet draśnięci
Tak ciężko zrozumieć jest że życie to głównie test
Widząc kruchość ludzkich serc
Znaleźć coraz trudniej sens
(Pomóż mi w tym znaleźć sens)
Dzisiaj zapalam znicze i nie powstrzymuję łez
Spotkamy się na szczycie tam gdy nadejdzie kres
Codziennie o tym myślę gdy witam kolejny dzień
Czemu wybrałem życie gdy inni wybrali śmierć
To było cztery dni później i miała być noc jak ich wiele
W trójkę wsiedli do Toyoty
Te same ulice i drogi którymi jeździli codziennie więc nic ich nie mogło zaskoczyć
Noga na gazie to już jest przeszłość piąta
Nad ranem i drogi te same co niby się
Stanie jak trochę przyspieszą
Śliska droga i niska temperatura to jest bliska szkoda
Na liczniku coraz więcej nagle iskra w kołach
Jeden moment nie udało im się wyhamować
Złe warunki czy za duża prędkość skasowana fura trzy zgony na miejscu
Choć wjechali w światła zastała ich ciemność
Nie znałem ich dobrze choć znałem ich długo gdy szedłem na pogrzeb i stałem nad trumną
Myślałem se "Boże co dalej jak umrą" tak niewiele może i ja bym tam usnął
Czuję się tak nie gotowy na rachunek
Z mego życia czemu w chwili w której
Będzie za późno by coś naprawić dopiero
Zobaczę wszystkie swoje błędy bez ukrycia
Powiedz ilu ludzi których mijam co dzień jest tak samo niegotowych żeby tam iść
Ilu ludzi których mijam co dzień widzę tak naprawdę po raz ostatni
Ta sama toyota co miała ich zawieźć do domu zawiozła ich na tamten świat
Ta sama Toyota te cztery dni wcześniej też mogła by zabrać mnie tam
Tak ciężko zrozumieć jest że życie to głównie test
Widząc kruchość ludzkich serc
Znaleźć coraz trudniej sens
(Pomóż mi w tym znaleźć sens)
Dzisiaj zapalam znicze i nie powstrzymuję łez
Spotkamy się na szczycie tam gdy nadejdzie kres
Co dziennie o tym myślę gdy witam kolejny dzień
Czemu wybrałem życie gdy inni wybrali śmierć

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists