(Witam Cię, w Sali Samobójców) To chyba niedobry żart To chyba niezdrowa krew Ciśniesz mi nogę na gaz Rozbiję się, jeśli chcesz Jeśli już miałbym coś mieć Tylko depresję i lęk Że z domu znów muszę wyjść Odpiąć się od USB To chyba niedobry żart To chyba niezdrowa krew Ciśniesz mi nogę na gaz Rozbiję się, jeśli chcesz Jeśli już miałbym coś mieć Tylko depresję i lęk Że z domu znów muszę wyjść Odpiąć się od USB Jestem przypięty, jak pies Nie wiem, czy zima, czy lato A życie to cierpki owoc Chciałbym na nowo je zacząć Ugryźć i sprawdzić, czy pestka Jest tylko po to, by pluć Symptomy z PTSD, a w głowę gniecie mnie szum A ten papierowy żart w twoich oczach to ja (Zawroty w głowie i już, bo zjadłem jabłkowy mus) Czy niesie zimny mnie wiatr, czy topi twoja łza (Tyle pierdolę tych słów, ale w życiu ani rusz) Chyba chcę wykończyć się Pod koniec musi być lżej Chociaż ściany mają klej I nigdy nie puszczą mnie Bardzo dziwnie czuję się Zawroty głowy i już To nie jest kwestia glukozy Bo zjadłem jabłkowy mus (Co?) To-to-to-to chyba niedobry żart To chyba niezdrowa krew Ciśniesz mi nogę na gaz Rozbiję się, jeśli chcesz Jeśli już miałbym coś mieć Tylko depresję i lęk Że z domu znów muszę wyjść Odpiąć się od USB To chyba niedobry żart To chyba niezdrowa krew Ciśniesz mi nogę na gaz Rozbiję się, jeśli chcesz Jeśli już miałbym coś mieć Tylko depresję i lęk Że z domu znów muszę wyjść Odpiąć się od USB Od USB Od USB Od USB