Kishore Kumar Hits

Guova - Panna E. lyrics

Artist: Guova

album: Smietnik


Miota mną nieustannie i wciąż rzuca mną po kątach
Każdego dnia mocniej wierze, że może gdybym była dobra
Nie spotkałabym jej, nie chciałaby się przyjaźnić
Może istniałaby wciąż tylko w mojej wyobraźni,
Ale jest Panna E, wciąż jest tutaj ze mną
I choćbym bardzo chciała nie odejdzie na pewno
Na pewną śmierć skazałaby mnie w ciemno
Gdyby nie wiedziała, że jak umrę, to ona umrze ze mną
Metaliczny smak w ustach, poprzegryzane wargi
Szum w uszach, krystaliczne ciepło i poskładane skargi,
Do walki nie mam siły już, bo żeby z nią walczyć
Potrzebuje co najmniej ośmiotysięcznej armii,
Daj mi siłę, Boże spróbuj zrozumieć,
że nawet jak ją zostawię, to i tak jej nie zgubię
Nie lubię niepewności i tej chorej zawiści,
Ani tego, że zrodzony pomysł w jej głowie we mnie się z ziścił
Uprzykrzy kolejny krok zniszczy każde marzenie
W ofierze co kaprys składam na ołtarzu siebie
I gdyby tylko tak móc cofnąć czas
Uwierzyć, że jak kot każdy ma dziewięć szans.
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Stop, stój.
Otwieram oczy a jedyne co widzę to ciemność,
Otwieram usta, jedyne co wypływa to jęk,
Bo boli mnie codziennie co raz mocniej
Gra na moich myślach, szarga nerwy, pożera emocje
'Koniec' mówię jej szeptem do ucha
'Koniec' krzyczę jej w twarz, a ona i tak nie chce słuchać
Niedługa była chwila, w której prowadziłam monolog,
Bo ona w ramach zemsty posypała rany solą.
Słono zapłaciłam za próbę odseparowania,
Ale jak jemioła z drzewa, energię całą wyssała ze mnie
Biegnę, liczę, że przed nią ucieknę,
Ale gdzie bym nie była ona zawsze mnie dosięgnie
Przed siebie patrz, za siebie się nie oglądaj
Co sił w nogach, to jak moja życiowa klątwa
Najbardziej ze wszystkich lubi spadać jak bomba
Gorszy niż z diabłem jest tylko z Panną E kontrakt,
Niby zerowa kontra, ale uderza jak Drogba,
Byleby dotrwać do końca, a skończyć by się już mogła
Niby zerwałam kontakt, ale telefon dzwoni non stop,
Niby pewny grunt, a pod nogami grząsko.
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Stop, stój.
Niby spokojnie, ale wiem, że to jeszcze nie koniec,
Bo pozostał strach, co stale spędza sen z mych powiek
Powiem wam, co wiem, choć wiem w sumie niewiele,
że uwolnienie się od niej jest jak senne marzenie
Ciężkie brzemię dźwigam na swoich barkach,
Bo w najmniej oczekiwanym momencie się zjawia
Stawia sprawę jasno, jak kawę na lawę,
że moje ciało należy do niej na stałe
Na zawsze będę uwięziona w jej niezwyciężonych sidłach,
że to pomyłka nie sprawi prośba, unik czy modlitwa
Ataki, niekontrolowane co chwile
ALT, CONTROL, DELETE ataki, niespodziewanie,
A i tak co dzień łamię schemat
Sięgam po to, czego mi trzeba
I windą do nieba jadę po swoje marzenia
Teraz ignorancją stłamszę twoją obecność,
Bo ja dorosłam, a Ty wciąż jesteś jak dziecko
Od tej chwili gandzia orfirin na linii frontu.
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Krzyczy za mną stop, stój
Stop, stój.

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists