Znowu siedzę w studio jak Schoolboy Q I suwaki na mikserze oszalały znów Wszystko we mnie drzy jak subwoofer na tych bitach Chciałabym posadzić na nim dupę jak na głośnikach Wiesz, że mam to czego pragniesz Nie myślałeś tak o żadnej Moje nogi do księżyca poślij Włosy w kucyk złap i ciągnij Nie wypada, ale nic to Mam ochotę mówić brzydko Moje usta: pardon my french Kiedy obie ręce z tyłu będę mieć Jak a a a a Jak a a a a Wszystko ze mnie zdejmij, przyjdź Print jak Fendi - ja i Ty Pieprzyć metki - to nieważne I tak będę wyglądała ładniej z Toba na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Tylko powiedz jaką masz fantazję - jestem Ja się Tobą zajmę, jak nikt przedtem, Jak w tej piosence, co nie słuchasz głośno Co ma w każdym wersie porno Wiem, że Ty wiesz, że ja wiem o co chodzi Jak to mięso pieprzę, to jest złe do kości Mam myśli niegrzeczne, gdy patrzysz mi w oczy A Ty powiedz co zamierzasz z tym zrobić? I powiedz to brzydko, jak prawdę w rapie Jak co mi zrobisz, gdy mnie wreszcie złapiesz Ja wiem co Ci zrobię, gdy mnie puścisz w końcu Wiec lepiej trzymaj mnie mocno Wszystko ze mnie zdejmij, przyjdź Print jak Fendi - ja i Ty Pieprzyć metki - to nieważne I tak będę wyglądała ładniej z Toba na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Toba, z Tobą, Z Tobą na mnie Z Tobą na mnie Z Tobą na mnie Z Tobą na mnie Z Tobą na mnie