Znowu zamykam oczy Ale nie kładę się spać Więc przesuwam w głowie myśli Nic innego nie jest ważne Wyobraźnią wspinam się na wydmę Gdzie tylko ja i ty A tutaj ja i bit znów tak na siebie zły Dziś zgasły te pragnienia jak nasz wczorajszy melanż Ja samotny we wspomnieniach Choć ciebie już nie ma I choć jestem już u celu naszych wspólnych marzeń Jestem tu sam jak palec i nic na to nie poradzę Tak blisko, jednak tak daleko Posłuchaj pragnień niesionych wiatrem Wyszeptane ci do ucha Choć Jesteśmy niezależni Cały czas mam tą nadzieje ze będzie mi on przychylny I zaniesie mnie do Ciebie To ty mnie obudziłaś bym poznał co to siła Ni jak chce czuć tą samotność ten strach co nas zabija I choć jestem prawie sam, uwierz, że się postaram Oddany tylko Tobie, dziś ja i dym cygara Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie pytaj co u mnie, ma miła po staremu Rap rozkwita, jak drzewo Praca, studia, remont Wciąż oddany marzeniom swoim Nic się nie zmieniło Ten czas to dla mnie przełom Na tle tego co było Ty przestań się już martwić Tez mam ochotę nie raz Nie ma, sensu rozpaczać gdy Cię nie ma kto wspierać Emocje w sobie zbieram Co pomaga jak esperal Silniejszy jestem teraz Odnalazłem się w korzeniach Choć, nie raz, nie dwa, wracam do Ciebie myślami Aby nie iść przez to życie z przymkniętymi oczami I sporo się już nauczyłem, jak żyć tu jestem pewien Kiedy raz spoglądasz w brzeg On tez spogląda w ciebie Choć nie jest mi jak w niebie Na razie to wystarcza Nie chce w trybie iść na niby Niczym mechaniczna lalka A zwłaszcza teraz gdy ja ją, a ona mnie (Kocha) I jestem tego pewien, ze to nie miłość na pokaz Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Zaufaj mi pamiętam, jak pięknie było wtedy Tylko ja, tylko my, razem tak w siebie wtuleni Aby nie liczył się czas, choć on też chciał dla nas zwolnić Byś nie miała wątpliwości, ile w nas jest z nas miłości Wiesz co w Tobie kocham, gdy jestem przy Tobie blisko Rozpalasz we mnie płomień, który wpada w palenisko W którym zwyczajny człowiek widzi ogień, żar i nic więcej Ty widzisz ten jeden płomień i czujesz me intencje Dlatego ten list piszę i ważne jest to wszystko Gdy oni się cieszą okiem Ty zachwycasz jedną iskrą Życzę Ci z całego serca by dzień zawsze się układał I już na samiutkim końcu serdecznie Cię pozdrawiam Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać Nie rozpaczaj, to nie jest moja wina Skończyła się na dobre NIE mogę cię zatrzymać